10 czy 20% wkładu własnego?

Polska gospodarka rozwija się w najlepsze, rosnące PKB, zatrudnienie i dochody gospodarstw sprawiają, że sytuacja materialna Polaków się poprawia. Coraz więcej osób może pozwolić sobie na spełnienie marzenia o własnym M, także ze względu na niski koszt kredytu.

 

By móc uzyskać kredyt, trzeba posiadać przynajmniej 10 proc. własnych środków w gotówce (są też wyjątki od tej reguły, ale o tym pisałem w innym artykule).
Część banków wymaga jednak zaangażowania większego wkładu własnego.
Dopiero posiadając dwukrotnie wyższy bo 20% wkład własny, możemy brać pod uwagę oferty wszystkich banków. Oczywiście im większy wkład własny tym mniejszą kwotę pieniędzy pożyczamy, ponosimy niższe koszty tj. niższa marża, prowizja, brak konieczności ubezpieczenia brakującego wkładu.
Jest to idealny scenariusz jednak w dobie szybko rosnących cen mieszkań ta opcja nie jest dostępna dla większości młodych Polaków, rozpoczynających dopiero swoją karierę zawodową, nie posiadających jeszcze dużych oszczędności, nie mających dość wysokich zarobków lub „wsparcia rodziców”. Dla takich osób wymóg posiadania nawet 10% wkładu własnego stanowi ogromną barierę w uzyskaniu finansowania z banku, szczególnie jeśli trzeba go uzbierać ponosząc przy tym koszty wynajmu innego mieszkania.
W wielu miastach koszt wynajmu zbliżony jest do raty kredytu.  Niejednokrotnie „do zbieranie” brakującej kwoty wkładu własnego może zająć nawet kilka lat.
Dlatego wiele osób woli wnioskować o kredyt z 10% wkładem, który jest co prawda droższy, ale pozwala zaoszczędzić na kosztach wynajmu – jednocześnie w tym okresie spłacamy też przecież część kredytu.
Wynajmując mieszkanie przez kolejne lata po to aby zebrać wyższy wkład własny oddajemy obcej osobie pieniądze, które nigdy do nas nie wrócą, sukcesywnie spłacając kredyt mamy poczucie, że budujemy w oparciu o zakupioną nieruchomość swój majątek, że robimy to dla siebie lub swojej rodziny, we własnym imieniu i na swoją  korzyść.
Plus do tego wartości niepoliczalne, takie jak przyjemność mieszkania we własnych 4 kątach, nieograniczone możliwości aranżacji, eliminacja ryzyka związanego z wypowiedzeniem umowy najmu przez właściciela mieszkania.
Warto również zwrócić uwagę, że kiedy saldo kredytu spadnie poniżej 80% wartości nieruchomości np. w wyniku dokonywania nadpłat, po pierwsze przestajemy płacić za ubezpieczenie niskiego wkładu i dodatkowo możemy spróbować negocjować z bankiem obniżenie poziomu marży. W przypadku kiedy się nie zgodzi – możemy zastanowić się nad możliwością przejścia do innego banku, który będzie miał do zaoferowania Nam lepsze warunki kredytowania.
Reasumując – im wyższy wkład własny tym możemy oczekiwać od banków korzystniejszych warunków cenowych , mamy wtedy ekspozycję na wszystkie banki na rynku jednak nie każdy ma takie możliwości dlatego rozpatrywanie czy wnieść 10% czy 20% wkładu własnego jest kwestią indywidualną i zależy od wielu czynników.